Lumpeks po angielsku Charity Shop
Sklepy z używaną odzieżą są popularne wśród osób, które lubią nosić rzeczy nietypowe, a już napewno niepowtarzalne, nie grozi im bowiem widywanie wszystkich wokół w ich ulubionej bluzce.
Podobnie wygląda to na Wyspach i choć sklepy mają tu o wiele bogatszy asortyment, pewnie rodzaje ciuchów moda dyktuje na jedno kopyto. Choć nie jestem fanką wygrzebywania rzeczy w lumpeksach, bo brak mi cierpliwości, nieraz zachwyciłam się ciuchem znajomej pochodzącym z tychże sklepów. Chętnie zaglądam tam za to w poszukiwaniu książek lub drobiazgów do domu. Angielskie sklepy z odzieżą używaną mają bowiem w sprzedaży szereg przedmiotów w niskich cenach – zaczynając od książek, przez gry, obrazy, buty, ciuchy, torebki, ozdoby do domu, drobiazgi typu solniczka, figurki – jest w czym wybierać.
Dochód zostaje przeznaczony na instytucje charytatywne pod których szyldem owy sklep funkcjonuje. W mieście, w którym mieszkam, takich sklepów jest kilka, m.in. RSPCA (zajmują się ochroną praw zwierząt i prowadzą schroniska) czy Cancer Research. Ludzie pracujący w nich robią to najczęściej charytatywnie – albo w celu zdobycia doświadczenia, które jest przez pracodawców mile widziane, bowiem widzą kogoś działającego dla ludzi lub na rzecz miasta jako osobę o wysokiej kulturze, albo w ramach socjalizacji np. osoby na emeryturze lub ludzie niepełnosprawni (w zależności od potrzeb z opiekunem lub bez).
Można tam również przekazać pieniądze w ramach podarunku dla organizacji. Jak taki sklep wygląda od środka możecie dowiedzieć się klikając tu lub tu.
źródło artykułu, autora bloga www.moneygrabbing.co.uk
Blog opisuje doświadczenia na wyspiarskiej emigracji, jest trochę lifestyle’u, trochę (dużo) pamiętnika, odrobina przewodnictwa i porad, sporo przemyśleń. Zafascynowana yorkishowską codziennością, kulturą i krajobrazami, dzielę się tu migawkami z życia codziennego w tej niezwykłej krainie.
Enjoy!