HOME / ABC SOUTHAMPTON / FUNDACJA LIGHTHOUSE / Mój problem z alkoholem…?

Mój problem z alkoholem…?

problem z alkoholem Southampton


Mój problem z alkoholem…?

Zastanawiałem się, jaki jest początek mojej historii problemu z alkoholem, kiedy się to wszystko zaczęło. Czy kiedy zacząłem się po raz pierwszy upijać w samotności w czwartej klasie liceum, czy może kiedy miałem 12 lat i zadecydowałem pewnego dnia podczas wakacji, tak po prostu, że mam ochotę napić się wódki, którą rodzice trzymali w barku (przezwyciężając jakimś cudem strach ze rodzice odkryją, że coś ubyło z butelki) … A może zaczęło się jeszcze wcześniej zanim w ogóle spróbowałem alkoholu, kiedy dorastałem w dysfunkcyjnej rodzinie, gdzie jedynym sposobem na przetrwanie było odgrywanie narzuconej mi roli kozła ofiarnego i już na długi czas przed pierwszym kieliszkiem byłem przyzwyczajony do maskowania swoich uczuć i emocji oraz okłamywania samego siebie, jeżeli chodzi o to, jak się czuje sam ze sobą.

Wszystko to jest bardzo ważne, ale nie aż tak istotne jak kiedyś. Dzisiaj już nie muszę koniecznie znać mechanizmu choroby i powodów, dla których stałem się alkoholikiem. Co więcej jestem spokojny, myśląc że dokładnie tego wszystkiego nigdy nie zrozumiem. Ten rodzaj spokoju to luksus, jaki mogłem poznać tylko dzięki temu, że nie pije. Pamiętam jeszcze jak łamałem sobie głowę nad tym, dlaczego tak jest? Za czym tak gonie i czego tak bardzo poszukuje? Dlaczego życie jest takie złośliwe. Dlaczego ciągle wkładam tyle wysiłku, żeby coś ułożyć, a dzieje się dokładnie odwrotnie – im bardziej się staram, tym większe kłody rzucone mi są pod nogi.

Problem z alkoholem Southampton.

Wydawało się, że jestem skazany na bycie nieszczęśliwym. Picie zaś było jedynym sposobem na jakąkolwiek przyjemność, jakikolwiek odpoczynek lub relaks. Pamiętam jeszcze to „bezcenne” uczucie po pracy, kiedy obstawiałem się butelkami alkoholu, myśląc „jeszcze tylko zadzwonię i zamelduje się dziewczynie, że wszystko jest ok, a potem już mogę tylko pić i pić”. Wtedy to było warte wszystkiego i to właśnie stało się moim „kamiennym dnem”. Z zewnątrz moje życie wyglądało na ułożone: przepiękna dziewczyna, porządna praca, wakacje w Meksyku itd., ale w środku czułem coraz większą pustkę, im więcej miałem, tym więcej chciałem. Koszmarem nie było to, że nie miałem powodów do szczęścia. Koszmar polegał na tym, że wiedziałem, że powinienem być szczęśliwy, ale nie potrafiłem. Niezależnie od tego, jak bardzo bym się starał. Jedyne co się liczyło to picie – wtedy wydawało się to jedyną czynnością, która miała sens.

Uderzyłem z hukiem o „kamienne dno”, kiedy po raz kolejny moje życie zawaliło się, ale tym razem (tak mi się wtedy wydawało) już nawet nie miałem siły próbować tego wszystkiego naprawić. „Z tego już się nie wywinę”, byłem zapędzony w „kozi róg”, musiałem przyznać, że to właśnie alkohol stanowi problem w moim życiu. Dopiero wtedy byłem na tyle zdesperowany, aby pójść na spotkanie AA – aby spróbować czegoś nowego. Chciałem tylko, aby było lepiej. Nie ważne już było, jak to się stanie, wiedziałam tylko, że warunkiem jest zaprzestanie picia.

Ale jak to zrobić?… Teraz wiem, że miałem to, co w AA nazywamy darem desperacji. Nie starczyłoby mi stron na opisanie tego, co działo się w moim życiu po przyjściu do na pierwsze spotkanie AA. Poznałem ludzi – trzeźwych alkoholików, którzy kiedyś przyszli do AA, tak jak ja wtedy i teraz byli trzeźwi – niektórzy dobrych parę lat. Było we mnie dużo strachu i pośpiechu, bałem się ze wrócę do picia, ale widziałem że coś musi działać. „Skoro tym alkoholikom w AA się udaje, to mi też się może udać”. To był dopiero początek drogi, tak wyboistej i krętej na początku, że wiele razy myślałem „nie, to nie dla mnie, nie dam rady”.  Lecz bardzo chciałem tego, co mieli ci inni trzeźwiejący alkoholicy i dzięki nim widziałem, że jest to możliwe.

Chodziłem na 4 lub 5 spotkań AA w tygodniu (angielsko i polskojęzycznych) i robiłem to, co ludzie z wieloletnim stażem trzeźwości mi sugerowali. Z czasem życie robiło się coraz łatwiejsze. Dzisiaj (choć czułem się wtedy bardzo źle) z nostalgią wspominam początki tego, co my w AA nazywamy trzeźwieniem. W AA odnalazłem nowy sens życia. Moja choroba, którą wreszcie po tylu latach zmagań zacząłem rozumieć, która kiedyś była klątwą, teraz stała się moim największym atutem oraz motorem napędowym do działania.

Dalej jestem alkoholikiem, ale nie mam już problemu z alkoholem. Dzisiaj moje życie wygląda zupełnie inaczej. Ustabilizowała się moja kariera zawodowa, mam wokół siebie grupę przyjaciół i prawdziwe życie towarzyskie. Po czterech latach trzeźwienia i pracy nad sobą zaczynam na nowo odkrywać, kim tak naprawdę jestem i jak chcę, żeby wyglądało moje życie. W ciągu ostatnich czterech lat zrealizowałem wiele marzeń. Miedzy innymi udało mi się zwiedzić więcej miejsc w różnych krajach niż podczas całego poprzedniego „pijanego” rozdziału mojego życia. Nie ukrywam, że życie bywa czasami trudne, chwilami nawet bardzo, ale najgorszy dzień dzisiaj to nic w porównaniu z najlepszym dniem z czasów picia. Zniknęła pustka, która towarzyszyła mi każdego dnia, kiedy piłem. Wierzę, że ten rodzaj pustki odczuwa każdy alkoholik aktywny w swoim uzależnieniu – brak sensu życia i nieuchronna myśl, że jedyne co zadowala to butelka.

Jeżeli jesteś alkoholikiem, lub osoba z innym uzależnieniem to domyślam się, że ta historia już może ci się nie podobać. Jest naiwna, „zbyt piękna”, myślisz, że masz inny problem i jak tylko to rozwiążesz, to przestaniesz pić, że nie ma szans na to, że ci trzeźwiejący alkoholicy pomogą ci z problemem alkoholowym. Ja tak właśnie myślałem, czytając tego typu teksty, będąc aktywnym w uzależnieniu. Ale tylko do momentu, w którym to co myślę, nie miało już znaczenia, ponieważ byłem w bardzo złym stanie psychicznym, fizycznym i duchowym oraz skrajnie zdesperowany, potrzebujący pomocy.

Kiedy podczas trzeźwienia nauczyłem się i przekonałem, że życie bez picia nie ma nic wspólnego z „wytrzymywaniem”, że nie potrzebna jest do tego żadna siła woli ani intelektu, pokochałem życie od nowa i bardzo chciałbym się tym podzielić z innymi. Chciałbym, aby inni alkoholicy jeszcze aktywni w uzależnieniu wiedzieli, że jest szansa na normalne życie, że jest wyjście. Jako alkoholik, z definicji nie mogę być trzeźwy, nie potrafię „nie pić”, ale „My” razem jako grupa trzeźwiejących alkoholików – potrafimy!

Na tym polegają spotkania anonimowych alkoholików i dlatego w moim własnym interesie leży rozpowszechniać informacje o naszych spotkaniach polskojęzycznych w Southampton. Bo im więcej nas jest, tym więcej wsparcia dla mnie i tym łatwiej jest mi żyć z moją chorobą.  Jeżeli masz problem z alkoholem, mam nadzieję, że ten tekst zachęci cię, na początek, do rozważenia przyjścia na jedno z naszych spotkań.

Jeżeli znasz osobę z problemem, „podaj dalej” lub zachowaj proszę tę informację, może w przyszłości się przydać.

Polskojęzyczne spotkania Anonimowych Alkoholików odbywają się w każdą sobotę o 18.00, przy 147 Shirley Road w Southampton, SO15 3FH (za budynkiem „Options”). Można się z nami również skontaktować pisząc na adres email: oaazaa@yahoo.co.uk

Każdy pierwszy mityng w miesiącu jest otwarty dla wszystkich zainteresowanych problemem alkoholizmu (nie tylko samych alkoholików).

Serdecznie zapraszamy!

Paweł alkoholik z Southampton

www.euintegration.co.uk

Problem z alkoholem Southampton.

Problem z alkoholem Southampton

 




więcej o Fundacja Lighthouse

Fundacja Lighthouse Charity. Naszą misją jest pomagać w integracji wszystkim osobom z Europy Wschodniej mieszkającym w Zjednoczonym Królestwie, dbając jednocześnie o zachowanie ich tożsamości narodowej i kulturowej. Masz problem, z którym nie możesz sobie poradzić - skontaktuj się z nami!

Sprawdź

20 porad, jak uzyskać tańsze ubezpieczenie samochodu

22 porady, jak uzyskać tańsze ubezpieczenie samochodu

Kompleksowy przewodnik dla Polonii w Wielkiej Brytanii, łączący formalne informacje o ubezpieczeniu samochodowym z przyjaznymi wskazówkami, które pomogą Ci znaleźć optymalną ofertę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 × five =

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.