List otwarty do prezydenta i premier od rodziców dzieci odebranych.
Co roku brytyjski Social Service podejmuje blisko 100 interwencji, na skutek których z polskich domów w Wielkiej Brytanii odbierane są dzieci i niemowlęta. Tylko co 5 rodzic decyduje się o swojej sprawie opowiedzieć dziennikarzom. W ciągu kilku ostatnich miesięcy poznaliśmy losy 20 rodzin, którym odebrano blisko 30 dzieci. Ich los nie jest jeszcze do końca przesądzony. Polskie konsulaty na wyspach brytyjskich są jednak bezradne wobec miejscowego prawa. Rodzice nie ustając w próbach odzyskania dzieci postanowili napisać list otwarty do Prezydenta Polski i premier polskiego rządu.
Najdłuższa znana nam sprawa ciągnie się już od 16 miesięcy, a jak zalecano brytyjskim sądom rodzinnym nie powinny one być prowadzone dłużej niż 16 tygodni. Matka nastolatki powstrzymywanej przed kontaktem z bliskimi wystąpiła wraz z innymi rodzicami podczas panelowej dyskusji Parlamentarny Zespół „Dobro dziecka jako cel najwyższy”. Zapis z obrad i wystąpienia, które miały miejsce przed zaproszonymi gośćmi w Sejmie, utrwalono na nagraniu video, po czym udostępniono je w Internecie (www.sejm.gov.pl).
Odkąd ujawniane są kolejne przypadki interwencji służb socjalnych, a proszone o pomoc konsulaty nie mają skutecznych rozwiązań prawnych, by chronić interesy polskich obywateli – najlepszym rozwiązaniem okazuje się ucieczka z wysp brytyjskich. O jednej z takich ucieczek napisaliśmy wczoraj w art. pt.: „Kolejna matka uciekła z dzieckiem do Polski, w strachu przez brytyjskim socjalem”. Jak dotąd to jedyna skuteczna forma przeciwdziałania służbom socjalnym.
Na ucieczkę nie mogą się jednak zdecydować rodzice już uwikłani w problemy z Social Service, którym limituje się liczbę i godziny spotkań oraz żąda zdeponowania dokumentów takich jak dowód osobisty czy paszport dziecka. Dodatkowo w każdym spotkaniu uczestniczy przydzielony rodzinie asystent, będący przedstawicielem służb. Nieautoryzowane oddalenie się z dzieckiem zostałoby potraktowane jako porwanie o czym natychmiast powiadomiono by policję.
Co zatem pozostaje rodzicom, którzy rozpaczliwie szukają pomocy w odzyskaniu dzieci skoro nawet brytyjskie sądy nie liczą się z poleceniami o możliwie szybkim rozpoznaniu i zdiagnozowaniu spraw? Co robić podczas gdy polscy posłowie i ministrowie muszą nadrobić lata zaniedbań oraz brak odpowiednich regulacji prawnych, podczas gdy dzieci są wciąż daleko od kochających rodzin? Pozostaje prośba do najwyższych władz Polski. Stąd list otwarty.
Treść listu publikujemy poniżej. Już wkrótce zostaną pod nim złożone podpisy, a on sam zostanie wysłany pocztą na adres Pałacu Prezydenckiego i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Adam Andrzejko